FAScynujące forum Strona Główna FAScynujące forum
Forum dla rodziców, opiekunów i specjalistów zainteresowanych problematyką zaburzeń rozwojowych u dzieci i młodzieży

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Powitanie i problem.
Autor Wiadomość
doesnt_matter 

Dołączyła: 07 Mar 2010
Posty: 2
Skąd: W********
Wysłany: 2010-03-07, 23:34   Powitanie i problem.

witam, jestem tu nowa i na wstępie chciałabym wszystkich gorąco pozdrowić i pokrótce opisać moją sytuację.


Nazywam się Marta, mam 20 lat. 4 lata byłam z o rok starszym Pawłem. Zawsze coś w jego zachowaniu wydawalo mi się niepokojące, ale nigdy nie wiedziałam o co chodzi, myślałam, że taki ma po prostu charakter, że może jego zachowanie jest spowodowane cięzkim dzieciństwem - matka alkoholiczka, rozbita rodzina. Obecnie mieszka on z ojcem i macochą. Wiedzialam od początku, że jego matka jest i była alkoholiczką, ale dopiero po prawie 4 latach związku odkryłam, że istnieje taka choroba jak FAS. Podejrzewam to u niego, większość zachowań + jego ogólny wygląd fizyczny za tym przemawia.

W naszym związku nigdy nie było do końca normalnie. Zawsze był wobec mnie nerwowy, w złych sytuacjach miałam wrażenie, że mnie nienawidzi, w jednej chwili potrafiłam być dla niego najcudowniejsza, a w drugiej chwili jego stosunek do mnie diametralnie się zmieniał i np wyzywał mnie. Oprócz tego, jest strasznie niestabilny emocjonalnie, potrafi setki razy zrobić coś, co mnie rani, tak naprawdę nie wiedząc czemu to zrobił. Trzy razy podchodził do różnych studiów i zawsze po pół roku je rzucał. Poza tym strasznie mnie ograniczał, byle sprawa wzbudzała w nim zazdrość do tego stopnia, że nie wierzył w moje uczucie (pomimo tego, że w ciągu tych 4 lat zawsze do niego wracałam, pomimo jego zachowań) i nawet dochodziło z jego strony do prob samobójczych, był nawet z tego powodu pacjentem szpitala psychiatrycznego. Nie odczuwa w ogóle chęci do życia, bral rózne lekarstwa przeciwdepresyjne, ale to nic nie dawalo, mówi rzeczy typu, że i tak może się zabić, jak tylko będzie odczuwał taką chęć.. Większosć tych objawów pasuje mi do objawów FASu.

Zerwałam z nim niedawno, w kolejnej, już chyba tysięcznej sytuacji, gdy mnie zawiódł. Do tej pory próbowalam robić wszystko, żeby było między nami dobrze, żeby jego życie było dobre, normalne. Wspierałam go np podczas studiów, bo wiedziałam, że jak nie skończy ich kolejny raz, to znów wpadnie w depresję i nie będzie chciało mu się żyć.. Namawiałam go, prosiłam, a on nic. Kolejny raz zrobil swoje i studia rzucił, po czym w drugim semestrze miał zamiar zacząć inne.

Nie mam pojęcia, co robić. Byłam z nim 4 lata, strasznie się do niego przywiązałam, zależy mi na nim.. Ale nie wiem, czy to ma sens. Nie wiem, czy jest jakikolwiek sposób, żeby coś się zmieniło w jego zachowaniu, żeby nasze życie ułożylo się na lepsze. Nie mam pojęcia, czy w ogóle jest sens próbować.. Po tylu nieudanych próbach mam wrażenie, że ten zespół jest nieuleczalny i że nie ma już dla niego ratunku, szczególnie w tym wieku..

Naprawdę chciałabym mu pomóc, ale sama nie wiem co robić, gdzie tej pomocy w ogóle szukać..

Dziękuję z góry za odpowiedzi, jest to dla mnie naprawdę ważna i ciężka sytuacja.

[ Dodano: 2010-03-08, 00:04 ]
Dodatkowo wspomnę o wyglądzie, bo chyba tego nie robiłam.

Ma FAS-owy nos i górną wargę i powiekę. Oprócz tego zdeformowaną klatkę piersiową i ciągłe problemy ze zdrowiem.

[ Dodano: 2010-03-13, 12:05 ]
Rozumiem że problem jest na tyle beznadziejny, że nikt nie jest w stanie na niego odpisać?
 
     
Małgorzata 

Wiek: 62
Dołączyła: 09 Wrz 2007
Posty: 650
Skąd: Lędziny
Wysłany: 2010-03-16, 20:07   

doesnt_matter,

Witaj serdecznie :)

To nie z powodu beznadziejności problemu musiałaś długo czekać na odpowiedź. Aktywni uczestnicy forum prowadzą na ogół aktywne życie, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Osoby dorosłe też miewają FAS (lub FASD) bo z niego się nie wyrasta. Czy Paweł jest jedną z takich osób - trudno powiedzieć na odległość, choć ryzyko u dzieci pijących matek jest jak 1:3.
U osób dorosłych trudno już rozróżnić, jaki wpływ na rozwój miał bezpośrednio działający alkohol w okresie ciąży, a co jest skutkiem okoliczności życia. Z tego co piszesz, fakt, że Paweł wychowywał się w rozbitej rodzinie, gdzie nie zawsze jego potrzeby były zaspokajane, na pewno bardzo wpłynął na jego życie, charakter i relacje z innymi ludźmi.
Ważne, czy Paweł zdaje sobie z tego sprawę, jakie ma trudności i z czego one wynikają. Czy jest człowiekiem, który chce się zmienić.
Ważne też, żebyś Ty sama wiedziała, dlaczego chcesz z nim być. Czemu wracasz, co Cię w Pawle pociąga, co Was łączy.
Jeśli chcecie być razem, to może być potrzebna profesjonalna pomoc. Czy Paweł gdziekolwiek się leczył? Czy jest przemocowy?

Pozdrawiam serdecznie

Małgosia
_________________
Pozdrawiam serdecznie,

Małgorzata

Zapraszam na strony Fundacji FASTRYGA

http://fas.edu.pl/
http://fas.org.pl/

oraz Ośrodka FASTRTYGA
https://sites.google.com/site/osrodekwledzinach/home
https://plus.google.com/u/1/108991578606595391937/posts
 
 
     
doesnt_matter 

Dołączyła: 07 Mar 2010
Posty: 2
Skąd: W********
Wysłany: 2010-03-18, 00:20   

Pani Małgosiu,

bardzo dziękuję za odpowiedź.
Próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale on stwierdził, że 90% objawów FASu pasuje do jego znajomych, i że na siłę staram się go wplątać w jakąś chorobę... więc nie sądzę, żeby chciał się zmienić.

Szczerze mówiąc, sama nie wiem, czy po 4 latach wierzę w to, że w naszym związku coś by się zmieniło.. Nie wiem, czy jest sens z nim być. Jakby robił coś odnośnie tego, żeby do mnie wrócić, w jakiś sposób się starał, to pewnie nie zastanawialabym się ani chwili. Tylko, że on całą winę (za to że się z nim rozstałam) zrzuca na mnie, i nie jest w stanie przyjąć najmniejszej krytyki, bo obraca to tak, że i tak wychodzi, że to moja wina. Np jego zdaniem jego kłamstwa są moją winą... Pewna jestem tylko tego, że bardzo mi na nim zależy i nie chcę, żeby bylo z nim coraz gorzej..

Chodził do psychologów, tyle że wyrobił sobie taką opinię, że tylko przepisują tabletki i mają dalej całą sprawę 'gdzieś'. Tak samo tabletki na depresję rzucił po paru miesiącach (od razu, nie zmniejszając stopniowo dawki) bo stwierdził, że chce normalnie żyć bez tabletek.
Jeśli chodzi o przemoc i agresję, wspominalam wyżej. Zawsze twierdził, że nigdy by mnie nie uderzył i się tego trzymał, ale chyba nie zdaje sobie sprawy że przemoc psychiczna jest równie raniąca. A tak się przez niego czulam, jak już pisalam wyzej: "Zawsze był wobec mnie nerwowy, w złych sytuacjach miałam wrażenie, że mnie nienawidzi, w jednej chwili potrafiłam być dla niego najcudowniejsza, a w drugiej chwili jego stosunek do mnie diametralnie się zmieniał i np wyzywał mnie. Oprócz tego, jest strasznie niestabilny emocjonalnie, potrafi setki razy zrobić coś, co mnie rani, tak naprawdę nie wiedząc czemu to zrobił."


Nie mam pojęcia, czy zmienianie czegokolwiek w ogole ma sens, czy przyniesie jakiś efekt..
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 13